'Games'

Braid – indie z głębokim przesłaniem

2010.03.07 12:03 | Games, Personal, X360 | komentarze 2 »

Po ponad roku przerwy wróciłem do „Braid”. Mam za sobą 4 odkryte światy i jeden pełnoprawnie ukończony. „Braid” urzekł mnie, oprócz niesamowitej grafiki i mechaniki, opowiedzianą historią. Zatrzymałem się na chwilę przy „Rozdziale 3”.

All those years ago, Tim had left the Princess behind. He had kissed her on the neck, picked up his travel bag, and walked out the door. He regrets this, to a degree. Now he’s journeying to find her again, to show he knows how sad it was, but also to tell her how it was good.

For a long time, he though they had been cultivating the perfect relationship. He had been fiercely protective, reversing all his mistakes so they would not touch her. Likewise, keeping a tight rein on her own mistakes, she always pleased him.

But to be fully couched within the comfort of a friend is a mode of existence with severe implications. To please you perfectly, she must understand you perfectly. Thus you cannot defy her expectations or escape her reach. Her benevolence has circumscribed you, and your life’s achievements will not reach beyond the map she has drawn.

Tim needed to be non-manipulable. He needed a hope of transcendence. He needed, sometimes, to be immune to the Princess’s caring touch.

Off in the distance, Tim saw a castle where the flags flutter even when the wind has expired, and the bread in the kitchen is always warm. A little bit of magic.

Warto zagrać…

Steam and Comodo Personal Firewall

2009.02.11 13:36 | [in English], Games, Windows, WWW | brak komentarzy »

If you are a Comodo Personal Firewall user and you are also an active player on Valve’s Steam platform then you may have an issue with Friends panel on Steam unable to connect to the server. First you will see an information about connecting to Steam servers and then you will end up with an information that states: „No network connection could be made to the Steam servers. Steam will automatically retry connection until the service becomes available.” You may think, that the problem lies somewhere on Valve’s side but that’s not true. It’s your Comodo Firewall that’s messing around. All you need to do is to disable „Block fragmented IP datagrams” option under Firewall -> Advanced -> Attack Detection Settings -> Miscellaneous. This location is valid for Comodo Firewall 3.0.

Grocal’s Game of the Year 2008

2009.02.09 15:00 | Games | brak komentarzy »

No cóż… Mamy różne zestawienia, różne tytuły Gry Roku, więc dlaczego ja nie mogę wydać swojej, subiektywnej i całkowicie niezależnej od nikogo opinii? Mogę i to właśnie zrobię.

Na początek kilka słów wyjaśnienia. Po pierwsze – nie mam zbyt dużo czasu na granie. Nie wynika to z mojej niechęci do tego typu rozrywki ale po prostu życie mi na to nie pozwala. Poza tym – wbrew pozorom – potrafię zorganizować swój wolny czas na inne sposoby. Staram się jednak od czasu do czasu wygospodarować co nieco czasoprzestrzeni i przeznaczyć ją na tradycyjne, bezstresowe granie. Opierając się na tych skrawkach doświadczeń postaram się stworzyć TOP-10 2008.

W 2008 roku trafiło w moje ręce wiele ciekawych tytułów. Po raz pierwszy w historii nie są to jedynie gry na PC. Na mojej półce znalazły się także produkcje przeznaczone na Nintendo DS i Xbox 360. Najciekawszą dziesiątkę przedstawiam poniżej.

10. Fallout 3 (PC)

Trzeba pamiętać, że jestem starym, zramolałym graczem, który pamięta wersję demo Fallouta dodaną na CD dołączonym do jednego z pierwszych numerów CD-Action. Fallout 3 to niestety nie jest gra, której oczekiwałem. Gdyby jej tytuł brzmiał np. Atomic DC czy Megaton Adventures, to nie miałbym żadnego żalu do twórców. Fallout 3 nie ma ani grama ducha swoich poprzedników. Jest dobrą grą ale złym Falloutem.

9. Fable II (X360)

Gra RPG, która miała pozwolić na wiele. W sumie nawet pozwala ale po pewnym czasie przestaje to bawić, bo nie ma to odzwierciedlenia w rzeczywistej grywalności. RPG Molyneux daje możliwość bycia złą lub dobrą postacią pokazując jednocześnie, że wybór faktycznie ma jakiś wpływ na grę. Niestety główny wątek gry jest zbyt oderwany od możliwości jakie dawać może szeroko pojęta swoboda w działaniu. Uproszczenia w rozwoju postaci, irytująca postać psa towarzyszącego nam w rozgrywce (I’m a cat person, BTW!), rozgrywka polegająca na regularnym wciskaniu przycisku na padzie sprawia, że z pozoru złożona gra staje się prymitywną przygodówką w stylu od punktu A do punktu B. Plusy? Fenomenalna grafika, muzyka, angielski dubbing i miłe początki odkrywania możliwości gry.

8. King’s Bounty (PC)

Gra w sam raz dla mnie. Turówka. Można przez godzinę klepać projekt w PHPie a potem na 10 minut skoczyć do gry i wykonać jakiś quest lub rozegrać bitwę a może nawet tylko przesunąć jedną jednostkę i „alt-tabnąć” z powrotem do pracy. King’s Bounty jest piękną, klasyczną grą. Nie ma tu wydumanych rozwiązań, megabajtów tekstur, HDRów, wymyślnych akcji, nowatorskich rozwiązań. To po prostu perełka z przeszłości ubrana w dzisiejsze szaty. Na takim silniku spokojnie widziałbym faktycznego Fallouta 3.

7. Assassin’s Creed (PC)

Przy okazji rejestracji tej gry wziąłem udział w konkursie, w którym wygrałem książkę o wyprawach krzyżowych. Tematyka dość popularna i lubiana przez wielu ludzi. Uwielbiam Królestwo niebieskie Scotta i polubiłem również Altaira. Gra jest pięknie wykonana, fabuła nawet wciąga a tapeta z Jade Raymond swego czasu nie schodziła z mojego pulpitu ;) Acha! Assassin’s Creed na PC, to jedna z niewielu gier w którą na blaszaku lepiej grało mi się padem.

6. Lost Odyssey (X360)

Klasyczny, japoński RPG na niejapońską konsolę. Dwa nazwiska, które stoją za tym tytułem gwarantują rewelacyjną zabawę – twórca Final Fantasy Hironobu Sakaguchi oraz kompozytor muzyki do owej serii – Nobuo Uematsu. W Lost Odyssey znajdziemy wszystko, co w jRPGu znaleźć powinniśmy: turowy system walki z tzw. ATB urozmaicony w tym przypadku specjalnym, zręcznościowym elementem, epicką (jak ja nie lubię tego słowa) aczkolwiek typowo liniową fabułę dodatkowo wzbogaconą przez fenomenalne, krótkie opowiadania autorstwa Kiyoshi Shigematsu, rewelacyjną muzykę i mnóstwo miejsc, mapek, postaci, przedmiotów, uzbrojenia itd. W oczekiwaniu na Final Fantasy XIII warto pograć w coś, co wygląda na produkt Square Enix a de facto nim nie jest.

5. Chrono Trigger (NDS)

Jedyna gra w zestawieniu, która nie dość, że wygląda jak na SNESa, to do tego gra się w nią na małych ekranikach przenośnego Nintendo, czyli na DS. Chrono Trigger, to niemal czysta konwersja tytułu z SNESa. Po raz pierwszy oficjalnie w Europie, po angielsku (a nie w engriszu), bez większych zmian. Jedna z najlepszych, jeśli nie najlepsza gra Squaresoftu. Nazwiska? Dwa z gry opisanej wcześniej :) Do tego jeszcze dizajn postaci stworzony ręką Akiry Toriyamy, czyli taty Dragon Balla. Naprawdę warto zagrać. Dla fanów jRPGów, to chyba „a-must-have”.

4. Mirror’s Edge (X360/PC)

Jedna za najbardziej oryginalnych pod względem pomysłu i wykonania gier roku 2008. Najnowszy Unreal Engine, sterylnie wyglądające dachy wieżowców orwellowskiego miasta, fabuła autorstwa córeczki pana Pratchetta (tego od Świata Dysku) i zwinna kurierka Faith Connors biegająca po dachach w stylu parkour. Gra jest ciekawa, da się w nią grać na padzie (mało strzelania – więcej biegania i skakania) i wbrew pozorom nie jest tak irytująca jak twierdzą recenzenci. Ma niestety jedną wadę. Jest krótka. Wynika to zarówno z fabuły jak i z charakteru samej gry zmuszającej do pokonania poziomu jak najszybciej i z jak najmniejszymi problemami. W moim rankingu wysoka pozycja za oryginalność.

3. World of Warcraft: Wrath of the Lich King (PC)

Drugi dodatek do WoWa. Dużo można mówić o tej grze? Ostatni bastion gamingu na PC. Kolejne euro wysysane przez Activision-Blizzard. Wszędzie kryzys a oni są na plusie. Coś jednak ciągnie mnie raz na jakiś czas do odwiedzenia Azeroth. Wrath of the Lich King przynosi sporo: nowy kontynent, nową klasę bohaterską – Death Knight, achievmenty i wszystko to, co do tej pory stanowiło o sile World of Warcraft. Nic to Oleńka, trza wracać druida levelować.

2. Left 4 Dead (PC)

Silnik Source na którym śmiga(ł) Half-life 2 ma już swoje latka. Wystarczy jednak dodać niesamowity pomysł i powstaje gra – perełka. Z pozoru niby nic nowego. Musimy przejść poziom pełen zombie. Gdzie więc jest to coś, co odróżnia L4D od innych gier? Po pierwsze, gramy w czteroosobowej drużynie w której każdy jest ważny. Na wyższych poziomach trudności nie ma szans na przeżycie po stracie towarzysza. Po drugie, inteligencja przeciwników a właściwie generatora przeciwników. Mechanizm niczym w Diablo – każde przejście poziomu to przeciwnicy i fale ich ataków w całkiem różnych miejscach czasoprzestrzeni. Oddalisz się od oddziału i już leci na Ciebie sfora diabelnie szybkich nieumarłych rodem z 28 Days Later. Prosta a jednocześnie wymagająca gra, która za każdym razem jest inna.

1. Grand Theft Auto IV (X360)

Do dnia dzisiejszego grałem jedynie w GTA i GTA2. Seria zapoczątkowana przez dodanie numerka „3”, w której nagle ze zwykłego złodzieja samochodów przeistaczamy się w półprofesjonalnego bandytę, była dla mnie nie do przełknięcia. Tak też myślałem o GTA IV. Do czasu. Tak jak ciężko krytykować Radio Maryja nie słuchając go, tak ciężko było mi wydać opinię o GTA IV nie grając w nią. Skoro moja decyzja o przyznaniu tytułu Grocalowej Gry Roku 2008 padła na przygody Niko Bellica łatwo się domyśleć, że wcześniejsze moje negatywne odczucia obróciły się o 180 stopni. GTA IV to nie jest symulator bandyty, symulator Nowego Jorku, zlepek kilku mini gierek, misji, postaci i fabuły. GTA IV to wykonana z rozmachem i pomyślunkiem satyra (a może przejaskrawiona prawda?) na to, co pozostało z szumnego niegdyś amerykańskiego snu. Zamiast rezydencji – dziupla z karaluchami, zamiast biznesu – legalne ciułanie zielonych przez 18 godzin na dobę lub „easy money” z ryzykiem odsiadki, deportacji lub kulki w głowie, zamiast pięknych kobiet – dziwki, striptizerki albo i zwykłe dziewczyny z niemniejszymi problemami niż szukający swego miejsca w USA Niko. Warto na GTA IV spojrzeć nieco głębiej niż na zwykłą grę. Welcome to America!

Tak więc tytuł Grocal’s Game of the Year 2008 idzie w ręce panów i pań z Rockstar za ich Grand Theft Auto IV.

Dorzucę jeszcze dwa tytuły.

  • Niespodzianka roku – World of Goo, za pokazanie niesamowitych możliwości programistycznych połączonych z grywalnością na poziomie Tetrisa.
  • Rozczarowanie roku – Spore, za rozdmuchane do granic możliwości a w efekcie niespełnione oczekiwania oraz drakoński DRM jak zwykle w takich przypadkach walący po jajach (tudzież – bo ja wiem – piersiach?) legalnego użytkownika.

Jeden poziom dziennie, czyli Jame’s Leveling Guide

2008.11.06 20:36 | Games | komentarzy: 1 »

Jak powszechnie wiadomo najbardziej popularnym MMORPGiem jest na dzień dzisiejszy „World of Warcraft”. 11 milionów użytkowników stawia to wirtualne państwo w okolicach 76 miejsca pod względem zaludnienia, tuż przed Grecją, Czechami czy Belgią. Moja przygoda z „WoW” zaczęła się od europejskiej wersji beta w styczniu 2005 r. W lutym miałem już dwie kopie gry zakupione online z brytyjskiego sklepu z grami komputerowymi. O dziwo wyszło i taniej i szybciej niż w najlepszej wówczas pod względem oferty „Ultimie”. Od tamtej pory grałem przez przeszło półtora roku bez przerw w abonamencie. Później ochota na „WoW” lekko mi przeszła. Z reguły podrywałem się tylko przy okazji jakichś poważnych zmian w grze, np. przy wprowadzeniu dodatku „World of Warcraft – The Burning Crusade”. Niestety nigdy nie bawiły mnie wielogodzinne, 40-osobowe raidy. Poza tym moja postać zdobywała poziomy z prędkością wyczynowego ślimaka. Błąkałem się moim druidem w okolicach trzydziestego poziomu. Do czasu…

Zbawienie przyszło dzięki Google, które wykopało coś niesamowitego – kompletny poradnik jak levelować swoją postać szybko i skutecznie. Jame pokazuje, że źródłem sukcesu w zdobywaniu poziomów jest opracowanie skutecznej ścieżki realizacji zadań. Jeśli masz iść z punktu A do punktu B – zdobądź wszystkie questy wymagające pójścia do tego punktu plus ewentualnie questy, których celem są punkty (i przeciwnicy) leżące po drodze. Innymi słowy – racjonalizacja i optymalizacja do bólu. Żadnego biegania bez sensu. Wszystko wyliczone niemal ze stoperem w dłoni. Efekt? Mój druid przeszedł od poziomu 43 do 53 w dziesięć kalendarzowych dni przy poświęceniu nie więcej niż 2-3 godzin dziennie. Jeden poziom w 180 minut? Chyba nieźle?!

Jame przygotowuje rewelacyjne tutoriale. Wszystko pięknie opisane, konkretnie oznaczone na mapkach, do tego dodane zrzuty ekranu ewentualnych, problematycznych miejsc czy przeciwników. Żadnego lania wody, żadnego „siana” – nawet sama treść poradników jest zoptymalizowana. Wielkim plusem jest również to, że tak naprawdę możemy zacząć levelować w każdym momencie. Na początku będzie oczywiście ciężko, bo np. nie będziemy posiadali wszystkich wymaganych questów, ale z czasem to się zmieni i wówczas jest już z górki.

Kolejną zaletą tutoriali Jame’iego jest to, że wszystko można zrobić samemu, czyli w tzw. trybie solo i z pominięciem wszelkiego rodzaju instancji, czyli grupowo wykonywanych, kilkugodzinnych raidów po różnych ruinach, dżunglach itp. Fakt, może nie ma wówczas okazji do zdobycia lepszego uzbrojenia czy większej kasy, albo do pogrania w większej grupie, ale nie musimy też poświęcać naszego cennego czasu na użeranie się z tzw. PUGami, czyli „pick up groups” – zbieraniną ludzi chcących grupowo wykonać jakieś zadanie. Spokój i komfort gry jest – przynajmniej dla mnie – ważniejszy od nawet najlepszych elementów uzbrojenia.

Tak więc, jeśli do tej pory ciężko wychodziło Wam levelowanie postaci grając solo, a zależy Wam na zdobyciu jak największego poziomu w grze, to proponuję skorzystać z Jame’s Alliance Leveling Guide lub Jame’s Horde Leveling Guide. Przypominam bowiem, że w nadchodzącym dodatku „World of Warcraft – Wrath of the Lich King” pojawi się nowa klasa – Death Knight dostępna jedynie dla tych, którzy na danym serwerze posiadają przynajmniej jedną postać na poziomie 55. Gra warta świeczki. A sam Jame ma u mnie wielkie kudos!

King’s Bounty – The Legend

2008.09.14 17:23 | Games | komentarze 2 »

W piątek Cenega Poland udostępniła demo polskiej wersji „King’s Bounty – The Legend”. Niestety serwery Cenegi nie wyrabiały z zainteresowaniem graczy i ściąganie gry przypominało czasy 0202122. Na szczęście demo pojawiło się dość szybko w innych serwisach, w tym na gry.wp.pl, gdzie prędkość ściągania była już znośna.

Instalacja wersji demo nie była prosta. Domyślnie instaluję wszystkie gry na oddzielnej partycji. Niestety po zmianie ścieżki instalacji instalator po prostu odmówił posłuszeństwa twierdząć, że ma problemy z plikami. Whatever. Tak więc trzeba było zainstalować grę w domyślnej lokalizacji na dysku C. Więcej problemów z grą już się nie pojawiło. Dobry znak.
czytaj dalej / rest of entry »

E3 (eczy)

2008.07.15 16:13 | Games | brak komentarzy »

Miało nie być na E3 pecetów i pewnie nie było. Kilka moich wniosków z doniesień z dawno już przebrzmiałych targów.

Fallout 3 będzie grą, którą polubią fani „Gears of War” a znienawidzą fani „Falloutów”. Typowa siekanina FPS z klimatem naśladującym (nieudolnie) „Fallouta”. Moje wielkie, prywatne rozczarowanie. Aczkolwiek to było do przewidzenia – Bethesda + Fallout = Oblivion wersja future. Double Damn!

Fable 2 może zaskoczyć. Już w październiku. Dowolnie stworzony świat, możliwość zawarcia związku, zajścia w ciążę, wychowania potomka. Prawie jak Simsy.

Exclusive na X360 – Portal Still Alive. Ciągle nie czuję jak grać w FPSy na konsoli… No nie czuję i już.

Square Enix szaleje! Final Fantasy XIII na X360, Infinite Undiscovery, Star Ocean: The Last Hope, The Last Remnant. Część z nich będzie i na PC!